14 wrz Zaklęte koło stereotypów, czyli jak nauczycielki i nauczyciele radzą sobie z przekonaniami na temat płci
Polscy nauczyciele, choć mają świadomość istnienia stereotypów płciowych i deklarują chęć przeciwstawiania się im, raczej je wzmacniają, niż eliminują podejmowanymi przez siebie strategiami i działaniami – pokazało badanie naukowczyń z Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie.
„Zarówno treść podręczników, jak i nieświadome działania nauczycieli utrwalają społeczny podział ról płciowych, który z zasady jest jeszcze daleki od równości. Dodatkowo dzieci obdarzone takim bagażem wiedzy na temat życia społecznego, jaki wyniosły ze szkoły, dorastają i już jako dorośli funkcjonują dokładnie tak, jak tego od nich wymaga społeczeństwo. Oczywiście warto zaznaczyć, że to jest sytuacja ciągłej, społecznej dynamiki i zmian” – mówi główna autorka badania dr Aleksandra Gajda z Instytutu Pedagogiki APS.
W opublikowanym na łamach prestiżowego czasopisma „PLoS One” artykule
(https://doi.org/10.1371/journal.pone.0269007)
dr Gajda i jej współpracowniczki omówiły zebrane przez siebie dane w kontekście m.in. koncepcji błędnego koła stereotypów i samospełniających się przepowiedni w edukacji.
Jak piszą w swojej pracy autorki, ponieważ uczniowie w krajach Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) spędzają na zajęciach średnio ponad 7500 godzin w ramach obowiązkowej nauki w szkole podstawowej i gimnazjum, szkoła – zaraz po rodzinie – jest jednym z najważniejszych środowisk socjalizacyjnych, w których dziewczęta i chłopcy uczą się funkcjonowania w społeczeństwie w określonych rolach. „Szkoła to ważny obszar życia społecznego, który odzwierciedla wszystkie mechanizmy, jakie można napotkać w społeczeństwie, w tym relacje płci, role płciowe, a nawet stereotypy płciowe. Są to złożone zbiory przekonań na temat cech indywidualnych, w tym kompetencji, zdolności, zainteresowań i ról pełnionych przez kobiety i mężczyzn” – tłumaczą w „PLOS One”.
Stereotypy związane z męskością głoszą np., że mężczyźni są zorientowani na osiągnięcia, silni i podmiotowi. Kobiety stereotypowo są relacyjne, emocjonalne, troszczące się o innych. „Pomimo upływu czasu te przekonania pozostały niezwykle stabilne” – mówi dr Gajda.
Grupę badawczą, liczącą 34 klasy siódme i ósme z 17 szkół podstawowych z małych, średnich i dużych miejscowości centralnej Polski, naukowczynie wybrały losowo. W ciągu sześciu różnych lekcji obserwowały interakcje zachodzące między nauczycielem a uczniami, a następnie przeprowadziły szczegółowe wywiady z 25 nauczycielkami tych klas; wszystkie one były matematyczkami lub polonistkami.
„Wybór ostatnich klas szkół podstawowych opierał się na analizie literatury dotyczącej uwidaczniania się stereotypów płciowych oraz podejmowania społecznych ról płciowych – wyjaśnia dr Gajda. – Młodzież w wieku 13-14 lat zaczyna świadomie dostrzegać i manifestować społeczne role płciowe. Naszym celem było uchwycenie tych początkowych, najbardziej widocznych zachowań dziewcząt i chłopców w szkole. Oczywiście różnice w zachowaniu widać od początku nauki szkolnej, jednakże przybierają one na sile i stają się dla pedagogów zauważalne w okresie dorastania uczniów”.
Po zebraniu wszystkich potrzebnych danych oraz przeprowadzeniu serii obserwacji okazało się, że oprócz jednej osoby właściwie każda nauczycielka podejmowała jakieś działania związane ze stereotypami płciowymi. „Pojawiały się zarówno zachowania ukierunkowane na ich zwalczanie, jak i takie, które (nieświadomie) mogły je pogłębiać” – opowiada autorka publikacji.
„Przykładem dobrej praktyki była np. wypowiedź nauczycielki, która rozmawiała z uczniami na temat długiej drogi do zdobywania praw wyborczych przez kobiety. Jedna z matematyczek stawiała natomiast siebie jako tzw. +role model+, tłumacząc, że skoro ona ukończyła studia inżynierskie, to przed każdą dziewczynką stoi taka możliwość. Nauczycielki często zachęcały też uczniów do wychodzenia poza znane im, utarte schematy zachowania, starając się np. dodawać odwagi dziewczętom udzielającym odpowiedzi” – wylicza.
Jak dodaje badaczka, niekiedy jednak takie działania, mimo że podejmowane w dobrej wierze, mogły bardziej zaszkodzić niż pomóc. Było tak np. wówczas, kiedy nauczycielka umówiła się z chłopcami, że ci nie będą udzielać odpowiedzi pierwsi, aby dać szanse koleżankom. „Takie zachowanie jedynie pogłębia pewne nierówności w kasie między chłopcami i dziewczętami, stawiając te drugie nieco niżej w +hierarchii+ i wskazując na konieczność pomocy w wykazaniu się” – podkreśla dr Gajda.
Polaryzację płci może również pogłębiać podział na zespoły jednopłciowe podczas pracy w grupach. Niekiedy to sami nauczyciele zachęcają do takiego podziału, organizując pracę w oparciu rywalizację między dziewczynkami a chłopcami, a niekiedy uczniowie, dostając swobodę w ustalaniu grup, wybierają osoby sobie najbliższe, czyli często tej samej płci. To dość ograniczająca sytuacja, ponieważ uniemożliwia dzieciom uczenie się od siebie nawzajem i pozostawia ich w już znanych schematach płci.
Analiza wykazała, że badane nauczycielki miały niewielką świadomość stereotypowego myślenia, które stosują w kontaktach z uczniami. „Niektóre wykazywały się oczywiście większą świadomością i w wypowiedziach akcentowały podejmowane próby rozprawiania się z polaryzacją płci w klasie, ale większość takiej świadomości nie miała – mówi dr Gajda. – Osoby te przyjmowały obserwowane zachowania uczniów za obecne status quo i nie widziały specjalnego sensu w ich zmianie. Co ciekawe, niektóre nauczycielki po zakończonym wywiadzie deklarowały większą uważność na tematykę stereotypów płci, zarówno w pracy z uczniami jak i przy lekturze podręczników. Zatem, być może nasze badanie chociaż częściowo zmieni myślenie pedagogów w tym obszarze”.
Dodatkowo z przeprowadzonych w ramach badania obserwacji lekcji wynika, że istotnie częściej nauczyciele zachęcają do współpracy dziewczęta, natomiast do rywalizacji – chłopców. A to także są działania, które pogłębiają polaryzację płci i pogłębiają stereotypy.
Poza wyżej omówionymi aspektami autorki badania przyjrzały się także podręcznikom szkolnym w kontekście różnego przedstawiania płci. Dr Gajda przypomina, że największym dotychczas – jeśli chodzi o grunt polski – projektem badawczym pokazującym skalę nierówności w podręcznikach było badanie zespołu prof. Iwony Chmury-Rutkowskej z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Wykonana przez nią analiza wybranej próby podręczników – ze wszystkich etapów edukacji oraz ze wszystkich przedmiotów – wykazała, że właściwie w każdej szkolnej książce istnieją nierówności oraz stereotypowe postrzeganie płci.
„Sama prowadziłam podobne badania dotyczące pomocy dla klas 7 i 8, wprowadzonych tuż po reformie oświaty z 2017 roku – opowiada dr Gajda. – Chciałam sprawdzić, czy w tych nowych podręcznikach przedstawienie płci jest podobne, czy też różne od wyników uzyskanych przez prof. Chmurę-Rutkowską. Jak się okazuje, niewiele się zmieniło. Kobiety w nich nadal pełnią głównie rolę matek i pań domu, a mężczyźni – żywicieli rodziny”. „Warto też podkreślić – dodaje naukowczyni – że badania podręczników prowadzone są na całym świecie i właściwie, w mniejszym bądź większym stopniu, identyfikuje się w nich podobne problemy związane z nierównościami płciowymi”.
„W niektórych państwach w trakcie kształcenia nauczycieli podejmowane są pewne praktyki, które mają zapobiegać utrwalaniu stereotypów związanych z płcią uczniów, jednak głównie są to oddolne inicjatywy, np. program REFLECT w Austrii. Pewne elementy na etapie edukacji i szkoleń wprowadzane są także w krajach skandynawskich, jak Norwegia, które generalnie uchodzą za kraje o najwyższym stopniu równości płciowej” – mówi dr Gajda.
Badaczka podkreśla jednak, że stereotypy płciowe w szkołach to nadal duży problem, który może rzutować na dalsze życie młodych osób. „Właściwie socjalizacja do ról płciowych zaczyna się już na bardzo wczesnych latach życia i pojawia np. podczas wyboru zabawek w sklepie. Na regale dla dziewczynek znajdziemy lalki, kolorowanki i ewentualnie zestawy do tworzenia biżuterii. Na regałach dla chłopców z kolei: narzędzia, koparki, klocki i figurki superbohaterów – wylicza autorka badania. – Tak wyposażone dzieciaki wkraczają w mury szkoły, która znowu zamiast umożliwiać im korzystanie z szerokiego wachlarza aktywności i zachęcać do wykraczania poza znane i wygodne role, jedynie pogłębia podziały”.
„Proszę przejrzeć pierwsze z brzegu oferty zajęć pozalekcyjnych. Chłopcom oferuje się np. zajęcia z Minecrafta, programowanie z wykorzystaniem Lego, sztuki walki. A dziewczętom? Taniec, zajęcia plastyczne i teatralne. Taka samoświadomość i poczucie własnej efektywności w określonej dziedzinie kształtują się od najmłodszych lat, ale z pewnością lata szkolne umacniają w tym dzieci. Dodatkowo niestety często okazuje się, że to przekonanie towarzyszy uczniom przez wszystkie lata nauki aż do momentu wyboru kariery zawodowej. Nie byłoby w tym nic złego, pod warunkiem, że poczucie skuteczności w określonej dziedzinie bazowałoby głównie na indywidualnych predyspozycjach, zdolnościach i umiejętnościach. A niestety często uzależnione jest właśnie od płci” – dodaje.
Niepokojące jest także to, że, jak wykazały niektóre badania (np. londyńskiego Office for Standards in Education), niskie wyniki dziewcząt w naukach ścisłych mogą wynikać z niższych oczekiwań nauczycieli wobec nich. Tak samo jest zresztą w przypadku chłopców i nauk humanistycznych.
„W pierwszym kroku, obserwując świat społeczny, w tym zachowania osób różnej płci, widzimy, że np. chłopcy są bardziej aktywni i bardziej zaangażowani na lekcjach przedmiotów ścisłych; wykazują większą łatwość zdobywania nauki. W drugim kroku uznajemy, że obserwowane zjawiska wynikają z natury, a nie są wynikiem wielu wcześniejszych procesów. W ten sposób interpretujemy +umysł modelowy+ chłopców i przypisujemy go im wszystkim. A jednocześnie dziewczynkom mówimy o braku predyspozycji do nauk ścisłych” – wyjaśnia dr Gajda.
I kontynuuje: „W kolejnym etapie procesu cechy te ulegają normalizacji, a więc pojawia się konformizm społeczny i presja, że, aby potwierdzić swoją męskość i kobiecość, konieczne jest spełnienie oczekiwań społecznych związanych np. z zainteresowaniem nauką. Ponieważ niespełnienie oczekiwań społecznych i niszczenie stereotypowych wyobrażeń skutkuje sankcjami społecznymi, zdecydowana większość ludzi podporządkowuje się tym społecznym ideałom i spełnia oczekiwania, wchodzą w rolę płciową. Tym samym krąg stereotypu zamyka się, a cały mechanizm sam się napędza”.
Dr Gajda przypomina jednocześnie, że „zaklęte koło stereotypu” to koncepcja autorstwa prof. Doroty Pankowskiej z UMCS, na której ona i jej współpracownice oparły rozważania teoretyczne przedstawione w omawianym artykule.
Na zakończenie dr Gajda wyjaśnia, dlaczego w badaniu wzięły udział wyłącznie nauczycielki; kobiety. „Wcale nie planowałyśmy uwzględniać jedynie kobiet, jednak okazało się, że wśród wytypowanej próby nie ma ani jednego mężczyzny. Procent nauczycieli-mężczyzn, zwłaszcza w szkołach podstawowych, jest nadal dużo niższy niż kobiet, co też jest znamienne pod względem wyboru zawodu nauczyciela. Przyszłe badania z udziałem mężczyzn na pewno ubogacą obecny stan wiedzy, tym bardziej, że np. rezultaty badań prof. Doroty Turskiej z UMCS pokazują nieco inne postawy nauczycieli mężczyzn w stosunku do uczniów” – mówi autorka publikacji.
PAP – Nauka w Polsce, Katarzyna Czechowicz
kap/ ekr/
Zdjęcie gł.: źródło – Adobe Stock
14 września 2022 r.