12 gru Wernisaż wystawy “(Nie)potrzebne, (nie)piękne, (nie)cenne. Reaktywacja rzeczy”
Nowa wystawa czasowa
Wystawa jest propozycją przyjrzenia się przedmiotom, które ludzie na różne sposoby ratują przed unicestwieniem, dając im drugie życie. Ekspozycja pokazuje, że wtórne wykorzystywanie rzeczy nie jest wymysłem współczesności, a ich naprawianie niekoniecznie wiąże się z niedostatkiem. Przewrotny tytuł ma skłonić do refleksji nad pomysłowością człowieka, który stara się o to, aby coś już niepotrzebnego zamienić w potrzebne, coś, co straciło swój poprzedni blask odzyskało piękno, a coś zużytego, znowu stało się cenne.
W czasach, gdy większość przedmiotów kupionych w sklepach ma krótkotrwały żywot i po zepsuciu ląduje na śmietniku, warto przyjrzeć się rzeczom, które ludzie starali się uchronić przed takim losem. Robili to z różnych powodów: czasem z braku pieniędzy na zakup nowych, ale bardzo często z innych przyczyn. Krzesło, używane przez wiele pokoleń stawało się częścią rodziny, łopata do chleba służąca latami idealnie pasowała do ręki gospodyni, a wielokrotnie łatane i cerowane spodnie były najwygodniejszym ubraniem, którego żadne inne nie mogło zastąpić. Na wystawie zobaczymy rzeczy, które ratowano różnymi sposobami: drutowaniem, nitowaniem, łataniem, cerowaniem, a nawet… repasacją. Coś co było tak zniszczone, że nie nadawało się do użytku, często wykorzystywano do zrobienia nowej, potrzebnej rzeczy. Część ekspozycji pokazująca tego rodzaju sprzęty skłania do refleksji nad niezwykłą pomysłowością ludzi. Okazuje się bowiem, że z bębna starej pralki automatycznej zrobić można grill, z dwóch konwi na mleko aparat do bimbru, z opony buty, a ze świecznika instrument muzyczny. Podniszczoną marynarkę przerabiano na barwny strój kolędnika, a z kilku koców i starego płaszcza można zrobić… wielbłąda.
Autorki wystawy udowadniają, że modny w ostatnich latach recykling surowców wtórnych nie jest odkryciem współczesności. Butelek, starych puszek, drewnianych skrzynek, pudełek od dawna używano do robienia nowych przedmiotów. Czasem twórczość taka stawała się prawdziwą sztuką. Tak było w przypadku popularnego na początku XX wieku wykorzystywania pudełek po cygarach do robienia szkatułek, ramek, ołtarzyków, krucyfiksów. Natomiast w czasie I wojny światowej rozwinęła się tzw. „sztuka okopowa”, czyli tworzenie przedmiotów użytkowych: wazonów, popielniczek, biżuterii z łusek po pociskach. „Sztuką ogrodową” lub „opon-artem” nazwać można modne ostatnio dekoracje z opon, których także nie zabraknie na wystawie.
Część ekspozycji poświęcona jest modzie. Przeróbki starej odzieży oraz szycie z nietypowych materiałów, np. gazy aptecznej lub chusteczek do nosa było w kryzysowych latach 80. XX wieku popularnym sposobem na wzbogacenie szafy. Ale już wcześniej Polki wykazywały się pomysłowością, o czym może świadczyć pokazana na wystawie bluzka uszyta ze spadochronu lub kamizelka z ludowego pasiaka.
Ciekawe jest – i także autorki wystawy to zaznaczają – że wykorzystywanie gotowych przedmiotów obecne jest w sztuce współczesnej, zapoczątkowanej przez ready-made Marcela Duchampa (pierwsze takie dzieło powstało w 1913 roku). W latach 50. XX wieku Jean Dubuffet wprowadził do sztuki pojecie asamblaż, polegające na wykorzystywaniu gotowych przedmiotów w dziełach artystycznych. W Polsce jako pierwszy tworzył asamblaże Władysław Hasior. Oprócz niego na wystawie zobaczyć będzie można m.in. dzieła Mariana Kruczka, Michała Kokota, Jerzego Gąsiorka, a także artystów nieprofesjonalnych, np. Stanisława Zagajewskiego.
Na wystawie prezentowane są obiekty z Muzeum Etnograficznego w Toruniu, a także z innych muzeów w Polsce i wypożyczone od osób prywatnych.
Autorki wystawy i katalogu, kuratorki: Hanna M. Łopatyńska, Grażyna Szelągowska.
Oprawa graficzna wystawy i katalogu: Matylda Mazur-Wasylkowska.
Wernisaż: 15 grudnia 2017 r., godz. 17.00.
Wystawa czynna: do końca maja 2018 r.